Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny

Miesiąc listopad rozpoczyna się Uroczystością Wszystkich Świętych (1 XI) oraz Dniem Zadusznym, czyli wspomnieniem Wszystkich Wiernych Zmarłych (2 XI).

Uroczystość Wszystkich Świętych jest przypomnieniem prawdy o powszechnym powołaniu do świętości. Każdy z wierzących, niezależnie od konkretnej drogi życia: małżeństwa, kapłaństwa czy życia konsekrowanego jest powołany do świętości. Ponieważ Stwórca powołuje do świętości wszystkich, także każdemu człowiekowi pomaga swoją łaską. Każdy człowiek otrzymał dar zbawienia, bo Jezus Chrystus złożył ofiarę za wszystkich ludzi. To jednak od człowieka zależy, czy i w jakim stopniu przyjmie od Pana Boga ten dar świętości. Doskonale tę prawdę obrazuje aforyzm Adama Mickiewicza: „Bóg sam może świat zniszczyć i drugi raz wystawić, a bez naszej pomocy nie może nas zbawić”.

W tym dniu, o godz. 11.00 w kaplicy fundacyjnej miała miejsce Msza św., której przewodniczył ks. Robert Ptak.

W godzinach popołudniowych, wierni tradycyjnie udają się na cmentarze, aby wziąć udział w nabożeństwie i modlić się za tych, którzy odeszli już do wieczności i oczekują w czyśćcu na spotkanie z Panem Bogiem w niebie. To popołudnie, Dzień Zaduszny i kolejne dni listopadowe są również bardzo dobrą okazją do tego, aby wpatrując się w mogiły tych, którzy spoczywają na cmentarzach, pochylić się nad tajemnicą własnego przemijania, własnej śmierci, nad kształtem własnej wieczności i wziąć sobie do serca strofy Ernesta Brylla:

„A może myśmy już umarli i całkiem się czujemy zdrowo
na tym cmentarzu zaduszkowym, między grobami naszych zmarłych.
Może tu chociaż minut parę, tyle nim świeczka błyśnie – zgaśnie
mamy nadzieje, miłość, wiarę, może tu jest ojczyzna właśnie”.

Stypendyści indywidualnie lub w małych grupach udawali się w tych dniach na lubelskie cmentarze, aby pomodlić się za zmarłych, szczególnie za bliskich, spoczywających na cmentarzach w swoich krajach rodzinnych.

ks. Jan Strzałka

zdjęcia: A. Ukrainets